niedziela, 20 września 2015

Cennik - pamiątki

Targuj się lub giń! Nie no, żartuję. Możesz się nie targować, ale wtedy przepłacisz. Średnio 3- lub 4-krotnie. Czasem jednak nawet i 20-krotnie. Niestety, w Indiach Europejczyk to synonim pełnego portfela, z którego trzeba jak najwięcej wyciągnąć. Nie ma się co dziwić - dla nas złotówka więcej to mała różnica. Dla Indusa mieszkającego na ulicy to nawet dzienny budżet na jedzenie.

Nie zdziw się też, jeśli w połowie negocjacji zaczną Cię wypytywać o rodzinę, plany życiowe i różnice między systemem edukacji w Polsce i Indiach. Popijasz z właścicielem sklepiku masala chai, bawisz się z jego dziećmi, porównujecie swoje tablice na Facebooku. Po godzinie wychodzisz z jedną bluzką za 150 rupii (cena wyjściowa 450) i bogatszy o kolejnego przyjaciela. Takie są właśnie Incredible India! Targowanie się postrzegane jest jako źródło rozrywki i zacieśniania relacji z drugim człowiekiem. Warto dać sobie na nie czas w Indiach - to jedno z najfajniejszych doświadczeń.

Co w ogóle warto przywieźć? Moją listę zakupową otwierają zawsze filmy i kosmetyki, czyli trio Moser Baer (DVD), Biotique (peelingi i kremy) i Amla (olejek do włosów). Zazwyczaj wracam też z szalami i naręczem książek. Fajnego indyjskiego folkloru nadają mieszkaniu laleczki kathiputli i posążki drewniane (nie tylko bogów).

Laleczki kathiputli.
  • bindi: Rs. 10-40
  • bransoletki (komplet): Rs. 30-200
  • filmy indyjskie (z subtitles): Rs. 40-500
  • kartka pocztowa: Rs. 10
  • kolczyki: Rs. 15-200
  • kosmetyki Biotique: Rs. 120-180
  • książki: Rs. 150-500
  • laleczki kathiputli (duże): Rs. 100-200
  • olejki (20 ml): Rs, 200-350
  • olejek do włosów (250 ml): Rs. 120-150
  • ozdoby do włosów: Rs. 40-200
  • pościel (wyszywana, komplet): Rs. 500-4000
  • sari: Rs. 300-3000
  • słonik (marmurowy, mały): Rs. 100-250
  • szal (cienki): Rs. 80-200
  • szal (gruby): Rs, 100-300
  • znaczek pocztowy do Polski: Rs. 15.
(PLN 1 = ok. Rs. 16)

Natomiast największą wartość mają zawsze dla mnie wszelkie bilety wstępów, na przejazdy autobusami, paragony, sznurki z kokosa itp. Przywożę je ze sobą i tworzę potem scrapbooki. Nie jakieś wyszukane, takie po prostu dla mnie. Żaden szalik, olejek czy nawet zdjęcie nie daje mi takiej radochy i nie pozwala tak łatwo powrócić do wspomnień z Indii, jak cała ta makulatura. Dopiero wtedy czuję, że mam przy sobie kawałek Indii. :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz