- Powiadom bank o
wyjeździe i powrocie. - Niektóre banki potrafią zablokować kartę, jeśli zauważą transakcje niespodziewanie w innych częściach świata. Warto o tym pamiętać, jeśli samemu nie kupowało się biletów / rezerwowało hoteli. Czyli, innymi słowy, kilka transakcji przeprowadzonych ni z gruchy, ni z pietruchy w małej indyjskiej wiosce może bank zaniepokoić. (Realny przypadek mojej siostry, która mieszkając w Brazylii, postanowiła na weekend wyskoczyć do sąsiedniego państwa.)
- Wykup pre-paida. - Po co wozić ze sobą normalną kartę (= wszystkie pieniądze)? Lepiej wziąć gotówkę, naładować pre-paida na wszelki wypadek i ograniczyć sobie poziom stresu. Rodzinie, oczywiście, zostawiamy numer konta pre-paidowego, żeby w razie potrzeby mogli je podładować. Jedynie osoba kupująca bilety oraz płacąca za hotele będzie musiała wziąć kartę właściwą (pewnie kredytówkę), ponieważ może zostać poproszona o okazanie.
- Ustal dzienny limit
wypłat, zaklej CVV. - Jeśli już bierzesz normalną kartę, przed wyjazdem ustal limit dziennych wypłat i transakcji internetowych. To akurat dobrze zrobić nawet w Polsce. Jeśli ktoś ukradnie Ci kartę, to tak naprawdę ukradnie Ci tylko Twój dzienny limit, np. 300 złotych. Do następnej wypłaty zdążysz już kartę zablokować. Dobrze też zakleić numer CVV na karcie. Ot, choćby karteczką samoprzylepną albo plastrem. Oczywiście, przed włożeniem do bankomatu należy kartę oczyścić. Powód? Jednym ze sposobów kradzieży danych karty jest robienie zdjęć np. w sklepie w trakcie płacenia. Ktoś w kolejce udaje, że bawi się telefonem, a naprawdę pstryka zdjęcia obu stron karty. I ma już wszystkie potrzebne mu dane.
- Spisz numery alarmowe i
adresy konsulatów. - Konsulaty są nawet ważniejsze niż ambasady, bo w przypadku kradzieży dokumentów czy problemów z prawem to konsul interweniuje, a nie ambasador. Ambasador jest jak królowa, konsul - jak premier. Zazwyczaj przy ambasadach urzęduje też konsul, ale lepiej to sprawdzić. Jeszcze a propos konsula - w przypadku kradzieży pieniędzy, może udzielić szybkiej pożyczki.
- Zarejestruj się w
Odyseuszu MSZ. - Nasze MSZ ma opinię, jaką ma. Jednak na wszelki wypadek warto się w Odyseuszu zarejestrować. Jeśli nastąpiłby jakiś kataklizm albo atak terrorystyczny, to lepiej, by nasze ministerstwo od razu wiedziało, że na tym terenie mogą być Polacy i trzeba interweniować.
- Ustal sztab kryzysowy. - Jeśli jedziecie w kilka osób, zostawcie swoim bliskim namiary kontaktowe na członków rodzin innych uczestników. Wyznaczcie też najlepiej w każdej rodzinie jedną osobę, która będzie głównym kontaktem. A spośród głównych kontaktów - głównego szefa, który będzie koordynował wszystkie akcje, gdyby coś się Wam stało. I przez którego będą przepływać absolutnie wszystkie informacje. Oczywiście, sztab kryzysowy otrzymuje też całą papierologię związaną z waszym wyjazdem - ksera dokumentów, rezerwacji i biletów lotniczych, kolejowych itp., dane noclegów oraz marszrutę.
- Zrób zdjęcia i ksera
dokumentów. - Przynajmniej jedną kserokopię weź ze sobą. Zostaw jakąś też swojemu sztabowi kryzysowemu. Dodatkowo trzymaj skan także na mailu lub w chmurze. Przyspieszy to procedurę, gdyby ktoś ukradł Ci dokumenty i musiałbyś wyrabiać nowy paszport. Jeśli jedziesz na kompletne odludzie, to weź kilka kserokopii. Hotele mają obowiązek meldowania swoich gości. Potrzebne im są do tego kopie paszportu. Jeśli nie chcesz oddawać swojego na pół dnia, aż ktoś pobiegnie do sąsiedniej wioski i dokument skseruje, daj swoją kopię. I oryginał na szybko do porównania.
- Usuń dane z nośników. - Niby proste i logiczne, a niewiele osób to robi. Jeśli ktoś ukradnie Ci aparat, a na karcie będą Twoje rozebrane fotki z wakacji, to zrobi się niemiło - pół wioski może się do nich ślinić tej nocy. Jeśli ktoś ukradnie Ci tablet, to pewnie będzie mieć pozapisywane hasła do Twoich kont mailowych, społecznościowych, bankowych... I zrobi się jeszcze mniej fajnie.
- Nie publikuj w social
media info o wyjeździe. - Złodzieje też mają Face'a. Z niego czerpią informacje, kogo warto okraść (zdjęcia, na których chwalisz się wnętrzem po remoncie, posty o zakupie nowego sprzętu) i kiedy (Jeszcze tylko 3h i urlop!). Serio, złodzieje teraz nie są głupi. ;)
- Podpisz i sfotografuj bagaż. - Zdjęcie przyda się, jak wylądujesz w miejscu, w którym trudno wytłumaczyć po angielsku, że leciałeś z plecakiem ze stelażem, nie z walizką, z ple-ca-kiem, tak, taką walizką zakładaną na plecy. Jedna fotka i wszystko wiadomo. :) Podpisz go też, bo pomimo wszelkich kodów kreskowych, którymi Ci bagaż okleją, to może się okazać, że metka się odklei i nie będą potrafili odnaleźć właściciela. Na każdym lotnisku jest masa tagów do bagaży. Jedno nazwisko wraz z miejscem zamieszkania może wiele zdziałać.
- Pomaluj zafoliowany bagaż. - Jeśli jedziesz do miejsc, w których kwitnie przemyt narkotyków, a więzienia nie należą do najprzyjemniejszych, to foliuj bagaż. Do Indii nigdy nie foliowałam, ale pewnie w przypadku Tajlandii już bym to zrobiła. Za usługę zafoliowania płaci się zwykle ok. 30-60 zł. Aczkolwiek to nie wystarczy. Jak jest zorganizowany przemyt, to przestępcy mogą mieć swoje foliarki. Rozerwą folię na zapleczu, wrzucą towar i znów opakują bagaż. Zafoliowałeś? To teraz napisz/namaluj coś, co trudno podrobić. Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu będzie w sam raz - Tajowie sobie nie poradzą. Jak już namalujesz, to jeszcze cyknij zdjęcie, żeby było datę i godzinę widać. :)
- Rozdziel rzeczy. - Najważniejsze rzeczy wrzuć do podręcznego. I nie chodzi tu tylko o tablety, aparaty, telefony czy dokumenty. Nie. Najważniejsza rzecz to taka, której nie kupisz łatwo na miejscu. Albo będziesz się wstydzić ją kupić. Albo brzydzić miejscowej. Tak, dokładnie tak - do podręcznego wrzuć bieliznę! Piżamę oraz jedną zmianę odzieży. Najważniejsze kosmetyki. (Oczywiście, max 1 l i opakowania do 100 ml). A, no i trójnik. Zgubili mi kiedyś bagaż i byłam przeszczęśliwa, bo nie musiałam o 3 w nocy przemierzać Bombaju w poszukiwaniu tych rzeczy. Oczywiście, w takiej sytuacji linie lotnicze wręczają rekompensatę, zwykle 100 euro. Jednak polega to na zwrocie tych pieniędzy po wysłaniu skanów rachunków. I tu pojawia się dylemat.
Kto w Indiach wystawia paragon?
Czy urządza mnie, że te pieniądze muszę wyłożyć już na początku wyjazdu, a zwrot dostanę po 2 tygodniach? Czy naprawdę chcę kupować majtki i staniki na oczach setek muzułmanów pod (meczetem) Jama Masjid w Delhi? Myślę, że odpowiedź jest jasna.* ;-)
TBC
* Nie, nie i jeszcze raz - nie! Aż takim hardcorem nie jestem. :)
Praktyczne informacje pomocne przy planowaniu podróży do Indii - przemyślenia, spostrzeżenia, cenniki itp.
niedziela, 28 sierpnia 2016
Bezpieczeństwo w podróży - part 1: przed wyjazdem
Tym razem będzie post uniwersalny. A właściwie dwa posty - o czym trzeba pamiętać przed podróżą oraz w jej trakcie. Może nie powinnam tego mówić, ale połowy w Indiach nigdy nie zastosowałam. Natomiast były strzałem w dziesiątkę w przypadku włóczenia się solo po Europie. :)
Etykiety:
bagaż,
bezpieczeństwo,
co zabrać,
gra,
inne zwyczaje,
organizacja,
podpowiedzi,
przemyślenia,
tips,
towarzystwo,
truestorybro,
zasady,
zwiedzanie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz