Po pierwsze, nie obnoś się z bogactwem.
- Ogranicz zawartość portfela - pękaty portfel (lub cienki z kilkoma kartami) zawsze przyciągnie wiele spojrzeń. Dlatego codziennie z rana wyliczam, ile pieniędzy będę potrzebować na najważniejsze rzeczy, dorzucam do tego drobną górkę i tylko tyle noszę w portfelu, z którego korzystam w muzeach, na bazarach itp. Reszta pieniędzy razem z kartami jest ukryta w specjalnych skrytkach. Nawet jeśli ktoś mnie napadnie, to rzucę mu portfel, w którym będzie jedynie dniówka. Jeśli będzie pyskować, czemu tak mało, mogę się zawsze wyłgać, że to mój ostatni dzień i dlatego nie mam więcej.
- Weź niemarkowe ciuchy i buty - nie trzeba wcale pokazywać wypchanego portfela, żeby zostać zaklasyfikowanym jako człowiek, którego warto okraść. Buty za 300 zł wystarczą.
- Unikaj drogiej biżuterii - celowo podkreślam, że chodzi tylko o tę z wyższej półki, tańszych błyskotek wcale nie trzeba unikać, większość z nich pochodzi z Chin albo Indii i na miejscu kosztuje grosze.
- Staraj się zachowywać jak lokalny - nikogo nie oszukasz, że jesteś Indusem. Ale możesz sprawiać wrażenie kogoś, kto tam mieszka. Dokądkolwiek jadę, zawsze biorę jako bagaż podręczny torbę płócienną. Nie wyróżnia się. A nawet jeśli ktoś ją zauważy, to wyglądam, jakbym wyskoczyła z nią po ziemniaczki za 5 zł, a nie nosiła w niej grubą kasę.
- Dementuj, że jesteś z Rosji. Zawsze. Wszędzie. Jeśli wezmą Cię za Rosjanina, to automatycznie ceny już turystyczne podskoczą jeszcze dwukrotnie i ekstremalnie trudno będzie je zbić. Jeśli wezmą Cię za Rosjankę, jeszcze gorzej. Niestety, w wielu miejscach Indii kojarzone są jedynie z seks turystyką. :(
Po drugie, zabezpiecz swój majątek.
- Schowaj karty i główną gotówkę w skrytkach - możesz zabrać pas do biegania lub porobić ukryte kieszonki w spodniach. Dziewczynom polecam uszycie małej kieszonki (wielkości karty kredytowej) i doczepienie jej do stanika, tuż pod ręką. Miejsce jest wygodne i bezpieczne. Łatwo zweryfikować, czy kieszonka wciąż jest na swoim miejscu - możesz po prostu udawać, że się tam drapiesz. W razie potrzeby łatwo też z tego miejsca wyciągnąć ukryte pieniądze. A i złodzieje szybciej spodziewać się będą pasów biodrowych. Natomiast absolutnie nie polecam robienia skrytek w pasku - w przypadku świątyń dżinijskich zostaniesz poproszony o zostawienie go w przechowalni, więc to ryzykowny krok. Najważniejsze, byś te rzeczy zawsze miał przy tyłku.
- Wartościowe rzeczy noś w jednej torbie - tutaj są akurat dwie szkoły. Niektórzy twierdzą, że cenne rzeczy powinno się rozdzielać na kilka toreb. Jeśli nas okradną, to przynajmniej tylko z aparatu albo tylko z tabletu. Jednak ja tej teorii nie kupuję, bo zakłada, że do kradzieży i tak dojdzie, i wskazuje jedynie, jak zminimalizować skutki. Wiem, że jak mi ukradną cokolwiek, to będzie wk... gniew, więc wolę nie dopuścić do jakiejkolwiek kradzieży. Jedną torbę łatwo przypilnować, kiedy przeciskasz się w tłumie. Trzech - już nie. Coraz częściej też złodzieje kradną w parach - liczą na to, że osoba okradziona straci kilka sekund na wahaniu, za kim pobiec. Tak się stanie, jeśli cenne rzeczy będą w kilku miejscach. Jeśli wszystkie będą w jednym, to od razu wiesz, za kim ruszyć w pościg. Nie tracisz cennego czasu. Natomiast wszelki cenny drobiazg (karty, gotówka, dowód osobisty) i tak trzymaj w przygotowanych skrytkach.
- Zgrywaj zdjęcia co parę dni - jeśli masz taką możliwość, zrzucaj zdjęcia na wirtualny dysk, np. Google Drive albo OneDrive. Jeśli nawet ukradną Ci sprzęt, to większość zdjęć ocaleje w chmurze.
- Unikaj sejfu w recepcji - zaraz się niektórzy pewnie oburzą, że jak to tak, że sejf przecież chroni. Ok, chroni, póki rzeczy w nim są. Natomiast zawsze nadchodzi moment, gdy trzeba depozyt odebrać i iść do pokoju. Samemu. Ciemnym korytarzem. Sejfy znajdujące się poza pokojem mają zasadniczą wadę - zawsze ktoś kręci się w pobliżu i obserwuje, kto i co oddaje do depozytu. Jeśli już musisz/chcesz, to korzystaj z sejfu w pokoju.
- Zostaw zasłonięte okna - jeśli wychodzisz rano, zostaw zasłonięte okna. Dzięki temu ukryjesz, że pokój jest pusty. Złodzieje obserwujący pokój z zewnątrz będą myśleli, że jeszcze wylegujesz się w łóżku.
- Weź ze sobą kłódki - przydadzą się w skromnych hotelach do zamykania pokoju. Możesz też zabrać ze sobą łańcuch, żeby np. przymocować bagaż w pociągu lub autobusie. Nigdy nie szłam w taką skrajność, bo wg mnie to oznacza, że mam w bagażu coś naprawdę wartościowego. Nigdy też nie czułam, żeby z łańcucha trzeba było korzystać. No, chyba że bagaż ląduje na dachu autobusu, a trasa przewiduje mnóstwo wertepów* - to co innego. Wtedy rzeczywiście może się przydać. Chociaż zamiast łańcucha wybrałabym np. lżejsze linki Pacsafe.
- Wybierz rozwiązania analogowe - zamiast np. ściągać mapy na komórkę lub tablet, wydrukuj je. Komórka będzie Ci w Indiach potrzebna do wszystkiego, aczkolwiek mapy lepiej mieć papierowe. Kiedy będziesz kogokolwiek pytać o drogę, to zleci się od razu mały tłumek i zacznie się naradzać. Podając sobie Twoje mapy z ręki do ręki. Nie wiem, jak Ty, ale ja wolę, żeby komuś z ręki niechcący wyleciał kawałek papieru, a nie tablet wart parę stów. ;)
Po trzecie, zadbaj o swoje bezpieczeństwo.
klin drzwiowy |
- Zabezpiecz pokój na noc - jeśli w drzwiach nie ma zasuwy, a jest tylko zamek, który np. ktoś z obsługi hotelowej mógłby otworzyć z zewnątrz, to na noc pod drzwi podsuń ciężkie krzesło. Jeśli ktoś otworzy drzwi, to głośne szuranie Cię obudzi. Możesz też zaopatrzyć się w specjalne kliny, które wsuwa się pod drzwi, aby nie można ich było otworzyć.
- Pytaj recepcjonistę, jak dojechać do zabytków - jeśli coś Ci się stanie, będzie wiedział, jakie były Twoje plany na ten dzień i gdzie trzeba Cię szukać.
- Noś wizytówkę hotelu - jeśli będziesz ofiarą wypadku, łatwiej będzie służbom zweryfikować Twoją tożsamość i poinformować odpowiednie osoby. Wizytówka może przydać Ci się także w bardziej prozaicznej sytuacji - kiedy będziesz próbować wyjaśnić taksówkarzowi, do jakiego hotelu ma Cię zawieźć. Może po prostu nie zrozumieć Twojej wymowy nazwy hotelu. (W Azji jest to bardzo prawdopodobne.)
- Ustaw w telefonie ICE - ICE to Twoja osoba in case of emergency. Zagraniczni ratownicy nie będą wiedzieli, że mają szukać w telefonie kogoś pod hasłem mamusia, tatko itp. Za to będą szukać po stosowanym na całym świecie skrótowcu ICE. Najlepiej, by Twoim ICE była osoba mówiąca po angielsku.
- Zrób zdjęcie danych pojazdu - jeśli wsiadasz do taksówki, zrób zdjęcie tablicy rejestracyjnej i licencji kierowcy. Zrób to na tyle ostentacyjnie, by zauważył. Możesz też głośno poinformować znajomych, że zdjęcie zrobiłeś i standardowo jest już dysku Twojego brata. Jest szansa, że taksówkarz się obrazi, bo mu nie ufasz. Trudno, znajdziesz innego. I unikniesz potencjalnego uprowadzenia. Sama nigdy tej rady nie stosowałam, bo nie czułam się w niebezpieczeństwie, ale podobno np. w Tajlandii dobrze jest się jej trzymać.
Indie, wbrew wszystkiemu temu, co piszą o nich w mediach, są krajem bezpiecznym dla turystów. 24h/7 jesteśmy tam na świeczniku, w każdym momencie ktoś wie, gdzie dokładnie się znajdujemy. Jeśli komukolwiek chłopaki z sąsiedztwa będą chcieli spuścić manto, to raczej wybiorą kogoś z lokalnych niż turystę. Wiadomo - ten narobi rabanu.
Natomiast co innego turystę nabrać. W przypadku straganiarzy i rikszarzy to główny punkt honoru. Dlatego z góry zakładaj, że ceny podawane są z bardzo dużą górką. Z reguły powinieneś dać radę zejść do 25-35% pierwotnej ceny.
Inną praktyką jest wymyślanie coraz to bardziej skomplikowanych sposobów naciągnięcia turystów i wciągnięcia ich w swoje machlojki. Jeśli chcesz się doedukować, jak na całym świecie robi się turystów w balona, to polecam obejrzenie Scam City. Odcinki są reżyserowane, ale przedstawiają prawdziwe schematy wykorzystywane przez oszustów na całym świecie.
Natomiast co innego turystę nabrać. W przypadku straganiarzy i rikszarzy to główny punkt honoru. Dlatego z góry zakładaj, że ceny podawane są z bardzo dużą górką. Z reguły powinieneś dać radę zejść do 25-35% pierwotnej ceny.
Inną praktyką jest wymyślanie coraz to bardziej skomplikowanych sposobów naciągnięcia turystów i wciągnięcia ich w swoje machlojki. Jeśli chcesz się doedukować, jak na całym świecie robi się turystów w balona, to polecam obejrzenie Scam City. Odcinki są reżyserowane, ale przedstawiają prawdziwe schematy wykorzystywane przez oszustów na całym świecie.
* W Indiach każda (sic!) trasa obejmuje wertepy gratis. Zmienia się tylko proporcja między podróżowaniem w pionie a w poziomie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz