Ale po co Ty tam jedziesz? Przecież tam jest tylko brud, smród i ubóstwo. Jeśli dostawałabym złotówkę za każdym razem, gdy to słyszę, to miałabym już niezłą sumkę na koncie. Na następny wyjazd do Indii, oczywiście. :)
Owszem, jest brud, ale brud kolorowy. I taki bardziej naturalny. Bo czy brudem można nazwać liście, które spadły z palmy? Albo kilka pokruszonych cegieł? Są i butelki, papierki itp., ale one są też w dzikich ilościach u nas, w Europie. Niedowiarkom polecam zwłaszcza Neapol. Albo Pole Mokotowskie w Warszawie. Plusem Indii jest to, że codziennie o 4-5 rano w każdym mieście na ulice wychodzi MPO i zabiera się za sprzątanie.
Owszem, jest smród, ale znów jakiś taki bardziej naturalny. I nie jest to smród pochodzący od ludzi, ale m.in. od przypraw czy wilgoci. Poważnie, nigdy w Indiach (a w różnych miejscach bywałam) nie czułam takich zapachów jak w niektórych taksówkach czy warszawskich autobusach latem. Indusi myją się kilka razy dziennie, a my... Pozostawię to bez komentarza.
Owszem, jest ubóstwo. Ale najszczęśliwszych ludzi, od których radość życia aż biła, spotkałam w slumsach w Mumbaju. Im to ubóstwo wcale nie przeszkadzało. To my dorabiamy sobie teorię, że jak ktoś nie ma samochodu i telewizora, to jest biedny i mu źle. Owszem, jest biedny, ale przynajmniej ma czas być szczęśliwy.
Indie to nie jest uporządkowana, żyjąca w spokoju Europa. Indie tętnią życiem. Są sentymentalne, melancholijne, ale zarazem kolorowe i radosne . Dopiero w nich człowiek czuje, że żyje. Że ma ręce, nogi, nos i oczy. :) Pierwsze 2-3 dni to zgrzytanie zębów, płacz w pokoju hotelowym i gryzienie ścian, jęcząc: Po co ja tu przyjechałam? Czemu nie pojechałam do Ustki? Doskwiera upał, kurz, gwar - jest kompletnie inaczej niż u nas. Ale jeśli wytrzyma się te pierwsze dni, to potem jest już pięknie. Słowo.
Wyjazd do Indii to też swoista gra "kto więcej ugra". Indusi - pieniędzy, my - wspomnień. Turysta z Europy to przede wszystkim chodzący portfel, który przez pewien czas może zapewnić utrzymanie rodzinie. Stąd m.in. o wiele wyższe ceny na straganach, czasem 10-krotnie przebijające te lokalne. Z drugiej strony, w zamian dostajemy często to, co niedostępne dla samych Indusów. Wiele razy specjalnie dla nas robiono wyjątki, np. otwierano w muzeach wystawy na co dzień zamknięte dla zwiedzających. Całkiem za darmo. Tylko dlatego że jesteśmy turystami z bardzo daleka.
Warto jechać tam zwłaszcza teraz - póki Indie są jeszcze Indiami. Niestety, co roku widziałam coraz większe zakochanie w kulturze Zachodu. W dużych miastach młodzi nie noszą już tradycyjnych strojów, królują nijakie t-shirty i jeansy. Widać też zmianę w obyczajach i systemie wartości. Indie - jak każdy szybko rozwijający się ekonomicznie kraj - przeżywa wielkie zmiany związane z demografią i mentalnością. Za 15 lat ten kraj będzie zupełnie inny, o wiele bardziej podobny do Europy czy Stanów. Dlatego warto go odwiedzić jak najszybciej, by doświadczyć tych wciąż jeszcze Incredible India.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz